Odkąd pamiętam, miałam ogromny problem z pakowaniem się na wyjazdy wakacyjne. Zawsze miałam największą walizkę, która była upakowana aż po brzegi. Najgorzej było oczywiście, kiedy mieliśmy się przemieszczać samolotami. Przepakowywanie się na lotnisku to był standard. W sumie zawsze to był dla mnie największy stres – czy zmieszczę się w limicie? A jeśli w jedną stronę tak, to czy z powrotem nie będzie bagażu za dużo?
Na szczęście z podróży na podróż jest coraz lepiej. Myślę coraz bardziej racjonalnie! Nabieram wprawy :) Ostatecznie, pakując się na prawie miesięczną podróż do Nowej Zelandii i na Filipiny dla siebie spakowałam najmniej ubrań.
Uważam jednak, że mimo limitów bagażowych nie musi być tak, że przez całe wakacje łażę w jednym polarze i parze dżinsów. Lubię luz i wygodę, ale to wcale nie znaczy, że w podróży muszę wyglądać jakbym odpoczywała od prania, prasowania i makijażu. Skoro lubię się czasem wystroić, to wakacje są NAJLEPSZYM czasem, żeby to robić!
Len 
Podczas pakowania się w podróż warto zwrócić uwagę na to, żeby ubrania były uszyte z naturalnych materiałów. Ja ostatnio zakochałam się w lnie. Jest bardzo przewiewny, ponadczasowy i wygodny. Owszem, trochę się mnie, ale ja po prostu uznaję to za jego urok. Spodni, bluzek i sukienek z lnu jest coraz więcej w polskich sklepach. Kosztują swoje, ale są tego warte. Bardzo podoba mi się to, że lniane ubrania mają zwykle bardzo proste fasony. Można je więc zestawić z wieloma innymi rzeczami, ubrać na wiele okazji i w każdą porę roku.
Zdjęcia, które znajdują się poniżej zostały zrobione bardzo spontanicznie. Jadąc drogą zobaczyliśmy uroczą miejscówkę pełną kwiatów i nie mogliśmy tego nie wykorzystać! Na szczęście w naszym kamperze przewoziliśmy całą szafę – mogłam więc wskoczyć w sukienkę i pobiec pohasać trochę po łące ;)
A na koniec autoreklama – jeśli podobają Wam się lniane sukienki, zapraszam do mojego butiku internetowego Jolieline, w którym znajdziecie cudowne modele w dobrej cene :)
sukienka notPERFECTLINEN | kapelusz HatHat